Czy Józef Piłsudski walczył kiedyś osobiście z Włodzimierzem Leninem? Nie. Czy Józef Piłsudski dowodził kiedyś w bitwie przeciwko Włodzimierzowi Leninowi? Nie. Ale pod Bobrujkami, Piłsudski pokonał Lenina. Per procura. A doszło do tego tak…
W październiku 1919 roku 66 Kaszubski pułk piechoty wchodzący w skład 16 Dywizji Piechoty ( chyba Grupy Operacyjnej Polesie) spotkał wielki zaszczyt, sam Naczelnik Państwa Józef Piłsudski przyjął honorowe szefostwo pułku. Miało to ogromne znaczenie dla podniesienia morale żołnierzy, którzy czuli się od tego momentu niejako zobligowani do jeszcze większego wysiłku wojennego a nawet złożenia daniny krwi w bojach z bolszewickim wrogiem, tak, by nie zawieść swojego honorowego „ojca”.
21 czerwca 1920 roku odcinek frontu pod Bobrujkami, nad rzeką Mytwą na Białorusi obsadził 66 pułk piechoty pod dowództwem podpułkownika Czesława Jarnuszkiewicza, przydzielony do Grupy Poleskiej (z rozwiązanej Armii Rezerwowej). Składał się on zaledwie z dwóch batalionów, o bardzo niskich stanach osobowych, tak, że łącznie cały pułk liczył tylko ok. 450 (!) żołnierzy. Z powodu szczupłości sił, oba bataliony zmieniały się na pierwszej linii co 24 godziny. Jakkolwiek niewielki liczebnie, pułk miał bardzo wysokie morale, wśród żołnierzy panowały doskonałe nastroje. Dodatkowo, polski oddział utrzymywał kontakt z 34 pułkiem piechoty w Kustownicy na północy i z 22 pułkiem piechoty w Dobryniu na południu. Ciągłość frontu była w miarę zachowana.
W celach polepszenia warunków obrony, przed polskimi pozycjami skoszono zboże, tworząc szeroki, odsłonięty teren utrudniający a w zasadzie uniemożliwiający skryty atak przeciwnika.
25 czerwca pozycje obsadzał II batalion (składający się z czterech kompanii) podporucznika Marcina Kamieńskiego liczący 218 żołnierzy z 7 ciężkimi karabinami maszynowymi. Trzy kompanie (5, 6 i 8) znajdowały się w okopach na pierwszej linii, czwarty osłaniał lewe skrzydło polskich sił. Patrole donosiły o obecności dużych sił wroga we wsiach na przedpolu Bobrujek. Dowódca zarządził pogotowie, jednak przez całą noc panował spokój.
O świcie 26 czerwca 1920 roku podporucznik Kamieński wysłał nowe patrole, które szybko wróciły pod ogniem zbliżającego nie nieprzyjaciela. Tuż za patrolami postępowały trzy bataliony 216 pułku strzelców im. Włodzimierza Ilijicza Lenina o prawdopodobnie łącznym stanie ok. 1500 żołnierzy. Pierwszy batalion rozsypany był w tyralierę, pozostałe dwa postępowały tuż za nim, prowadzone przez jadących konno dowódców i komisarzy. Bolszewicki pułk miał doskonałe morale, imię Lenina zobowiązywało żołnierzy (także przez nagany komisarzy) do intensywnego wysiłku. Przygniatająca przewaga liczebna (1500 na 218) pozwalała mieć nadzieję na przełamanie Polaków w pierwszym ataku.
Żołnierze polscy dopuścili świetnie widoczne, idące po przygotowanym wcześniej polu, rosyjskie siły blisko swoich pozycji, po czym otworzyli morderczy ogień z ckm-ów i broni ręcznej. Ogień maszynowy otwarty z małej odległości dziesiątkował nie mogących się ukryć czerwonoarmistów. Żołnierze wroga padali jak łany koszonego zboża. Pomimo tak silnego ognia, dzięki dużemu stanowi osobowemu i wysokiemu morale, część sił wroga dotarła na kilkanaście metrów od pozycji 5 kompanii. Atak bolszewicki załamał się dopiero po obrzuceniu napastników granatami ręcznymi przez polskich obrońców.
Zdeterminowany przeciwnik, po reorganizacji, uderzył ponownie. Czerwonoarmiści, w sile trzech batalionów zaatakowali pozycje trzech polskich kompanii. Nie zważając na straty, wróg nacierał. Mimo silnego ostrzału, bolszewicy z okrzykiem „za krasnuju armiju!” wdarli się do okopów 5 i 6 kompanii. Odrzucono ich dopiero w morderczej walce na bagnety, kolby i oficerskie szable spychając napastników przed pozycje 8 kompanii i jej 4 ckm-ów. Potężny ogień maszynowy masakrował gęsto ustawionych strzelców, powodując ich pośpieszny odwrót w nieładzie. Wycofujący się Rosjanie pozostawili dziesiątki zabitych.
Nie był to jednak koniec walki. Imię Lenina zobowiązywało. Szczególnie, że walczono z oddziałami praktycznie „imienia” Piłsudskiego. Dowódcy bolszewiccy a zwłaszcza komisarze pod groźbą użycia broni zmuszali żołnierzy do heroicznego wysiłku. Była to kwestia… Życia i śmierci.
Strona bolszewicka uważała, że ten korespondencyjny pojedynek Lenina z Piłsudskim musi skończyć się zwycięstwem Wodza Rewolucji.
Bolszewicy zaatakowali ponownie. W sześciu liniach tyralier wspieranych baterią artylerii żołnierze 216 pułku strzelców kilkakrotnie zbliżali się do polskich pozycji. Pod huraganowym ogniem polskiej obrony atakujący musieli się za każdym razem wycofać. Krwawe, gwałtowne i bezpardonowe walki trwały do godziny 16:00. Ciągłe ataki wyczerpywały siły obrońców, ale jeszcze dotkliwiej – atakujących. Gwałtownie rosnące straty katastrofalnie obniżyły morale napastników. Nawet nagany komisarzy nie potrafiły zmusić strzelców do dalszych, wręcz samobójczych ataków na „okopy Piłsudskiego”. Gdy z pomocą walczącemu II batalionowi przybyły dwie kompanie (ok. 100 żołnierzy) z I batalionu, 216 pułk strzelców został zmuszony do odwrotu.
Rzeź zakończyła się.
Nieliczne siły podporucznika Kamieńskiego w skali czynu, jakiego dokonały, poniosły małe acz bolesne straty: 6 zabitych i 7 rannych. Oddziały bolszewickie zapłaciły bardzo wysoką cenę za upór w próbie dowiedzenia wyższości Lenina nad Piłsudskim. Przed polskimi pozycjami leżało ok. 120 zabitych żołnierzy (przy jednym z nich znaleziono legitymację majora niemieckiego 144 grudziądzkiego pułku piechoty). Dodatkowo, wróg miał ok. 250-300 rannych. Zaciętość walk była tak duża, że Polacy wzięli zaledwie kilkunastu jeńców.
Wydaje się wręcz nieprawdopodobne, że liczące kilkakrotnie mniej żołnierzy oddziały polskie straciły 13 rannych i zabitych, podczas gdy bolszewicy ok. 400. Dzień bitwy pod Bobrujkami stał się świętem pułkowym 66 Kaszubskiego pułku piechoty a samo zwycięstwo, choć nie miało wielkiego znaczenia dla całości działań wojennych, to z psychologicznego punktu widzenia było niezwykle ważne. W tej wiktorii żołnierze dostrzegali symbol ostatecznego zwycięstwa Wojska Polskiego dowodzonego przez Józefa Piłsudskiego nad Armią Czerwoną Lenina.
Generał Władysław Sikorski, dowódca Grupy Poleskiej, dla uczczenia zwycięstwa pod Bobrujkami, wydał 11 lipca Rozkaz Pochwalny o treści:
„66 pułk piechoty kaszubskiej, prowadzony wytrawną ręką podpułkownika Jarnuszkiewicza, wycinając pułk Lenina pod Bobrujkami, nauczył bolszewików, co warte są pułki polskie, chociażby były w chwilowym odwrocie”.
Tak też, 26 czerwca 1920 roku Józef Piłsudski pokonał Włodzimierza Lenina. Pokonał wielkim wysiłkiem swoich żołnierzy. W niezwykle krwawej, zwłaszcza dla bolszewików, bitwie pod Bobrujkami.
Kuba Pokojski
Bibliografia:
Łukomski G., Polak B., Wrzosek M., Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920. Kalendarium. tom 2, Koszalin 1990.
Odziemkowski J., Leksykon bitew polskich 1914-1921, Pruszków 1998.
Odziemkowski J., Leksykon wojny polsko – rosyjskiej 1919-1920, Warszawa 2004.
Pruszyński M., Rok 1920. Dramat Piłsudskiego, Warszawa 1999.
Wyszczelski L., Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920, tom 2, Warszawa 2010