Szkolenie rycerskie jako istotny element wychowania młodego szlachcica w XVI – XVII wieku

W dziejach Rzeczypospolitej Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego nie brak wspaniałych zwycięstw i doniosłych, chwalebnych wydarzeń, przepełniających dumą nawet wiele następnych pokoleń.

Świetne szarże husarii, jak „szarża 600” czyli pamiętne zwycięskie uderzenie ok. 600 husarzy na 10 000 Turków (stosunek sił 1:15!) 7 września 1621 roku pod Chocimiem, na widok którego wódz wojsk osmańskich, sułtan Osman II zapłakał1 czy też uderzenie ok. 140 husarzy na ok. 700 - 1 000 kirasjerów moskiewskich i 1 000 – 2 500 Kozaków (stosunek sił nawet 1:25!) 26 września 1660 roku pod Kutyszczami zakończone rozbiciem wroga2 pokazują, jak wspaniałych synów wydała Rzeczypospolita.

Podobnie znane bitwy, jak pod Kircholmem 27 września 1605 roku (ok. 3 800 : 11 000)3, Kłuszynem 4 lipca 1610 roku (ok. 2 700 : 18 330)4 czy Hodowem 11 czerwca 1694 roku (ok. 400 : 40 000)5, gdzie husarze i pancerni odparli nawet 100-krotnie liczniejszego wroga, świadczą o znakomitym wyszkoleniu i wysokim morale6, które pozwalało dokonywać takich czynów.

Wreszcie, to te pokolenia wojowników-rycerzy Rzeczypospolitej pozwoliły osiągnąć Ojczyźnie największy rozrost terytorialny (w roku 1619 ponad 1 milion 140 tysięcy kilometrów kwadratowych) i były świadkami najchwalebniejszego wydarzenia w historii, czyli tzw. hołdu ruskiego, który odbył się 29 października 1611 roku zwanego również hołdem carów Szujskich lub najbardziej poprawnie, hołdem zdetronizowanych wielkich książąt moskiewskich7.

Zwycięstwa owe nie byłyby możliwe bez odpowiednich ludzi. Rycerzy, wojowników o niepospolitych umiejętnościach. Jednakże owe umiejętności nie pojawiały się „ot tak sobie” ale przychodziły wraz z latami ćwiczeń, ćwiczeń w ramach szkolenia rycerskiego, które było bodajże najważniejszym elementem wychowania polskiego szlachcica-rycerza:

 

Nie mogą bowiem słuchać ochotnie rozkazów wodza albo umiejętnie wypełniać powinności żołnierskie ludzie nie mający w tych rzeczach wyćwiczenia. Jakżeż ma bowiem koniem powodować, jak strzelby używać, jak szablą robić, jak kopią składać się ten, co przedtem nigdy tego nie próbował?”8

 

Czym było owe szkolenie rycerskie, mówią o tym artykuły hetmańskie ogłoszone na sejmie 1609 roku:

 

uciesznych i rycerskich zabaw nie mają zaniedbywać; owszem uchraniając się od zabaw niepotrzebnych, rycerskimi się bawić, jak: przejazdkami, gonieniem do pierścienia, strzelaniem do celu, sposobieniem konia do dzieła i innemi tym podobnemi zabawami, zwłaszcza niebywałe i pacholiki ucząc (…)”9

 

W XVI –XVII wieku wzorzec szkolenia rycerskiego był kontynuacją doświadczeń i wzorów z wieków wcześniejszych, kiedy synowie rycerstwa polskiego przechodzili podobne jak ich potomkowie szkolenie. Jednak w pełni uzasadnione jest stosowanie nazwy „szkolenia rycerskiego” dla wieków XVI-XVII a nawet XVIII, ponieważ polscy wojownicy dalej nazywali się i uważali za rycerzy oraz kultywowali wzorce rycerskie.

Jak pisał hetman wielki koronny Stanisław Żółkiewski do syna:

 

      „Rycerskie ćwiczenie jest najprzystojniejsze szlachectwu”.10

 

 

Pierwszym elementem, który odróżniał Polaków od reszty Europy11 i sprzyjał kształtowaniu przyszłych zwycięzców spod Orszy, Kircholmu, Kłuszyna czy Wiednia było hartowanie od urodzenia dzieci i to zarówno chłopskich jak i, co ważne, szlacheckich.

 

Gaspar de Tende, będący dworzaninem króla Jana Kazimierza Wazy pisał w połowie XVII wieku:

 

Dzieci chłopskie (…) gdy się wybrudzą, matka myje je w zimnej wodzie. Nie należy się dziwić, że są tak bardzo wytrzymałe. I to do tego stopnia, iż – jak sam widziałem – ślizgały się po lodzie na gołych stopach. (…) Każdego ranka myją szyję i twarz zimną wodą, nieważne jak byłoby mroźno. Jest to tak powszechnie spotykane wśród tego ludu, że nawet ojcowie przyzwyczajają dzieci do mycia się od momentu, gdy te potrafią ustać na własnych nogach” 12

 

Podobnie pisał Ulryk Werdum:

 

Na Rusi kapią dzieci aż do roku codziennie dwa razy w ciepłej wodzie i to kładąc je cale do wody, tak ze tylko głowa wystaje. Tak leżą w wodzie dłużej jak godzinę i pluskają się jak żaby. Sądzą bowiem że to popiera wzrost dzieci” 13

 

Zresztą zabiegi higieniczne przechodziły i szlacheckie dzieci. Regularnie kąpane, czasami nawet dwa razy dziennie, hartowane wystawianiem na ciężkie warunki, dobrze odżywiane szlacheckie dzieci wyrastały na wytrzymałych wojowników. Liczni zagraniczni podróżnicy zawsze podkreślali dobrze zbudowane i „wojenne” sylwetki polskiej szlachty.

Co ważne, szlachcie polskiej (ale również innym stanom, mieszczaństwu i chłopstwu) zamiłowanie do kąpieli zostawało na całe życie, co miało zasadniczy wpływ na zachowanie higieny i czystości w narodzie, co tak kontrastowało z podejściem mieszkańców pozostałej części chrześcijańskiej Europy:

 

Mimo że w Polsce jest niezmiernie zimno, to jednak skłonność do kąpieli jest tam tak duża, że właściwie nie ma domu szlacheckiego, w którym nie byłoby łaźni. W każdym mieście istnieją łaźnie publiczne, do których chodzi lud. Damy i ich córki kąpią się każdego miesiąca [tzn. bez względu na porę roku]. Zwyczaj ten może pochodzić stąd, że generalnie w całej Polsce kąpie się dzieci dwa razy dziennie, od momentu ich narodzin aż do wieku dwóch lat. W efekcie Polacy nie są w ogóle narażeni na świerzb i to zarówno na twarzy, jak i na głowie”.14

 

Natomiast Wacław Borejko przekazuje nam:

„(…) Od kolebki przeto do lat pięciu, powodowały, nawet synami, najwięcej matki, a później użyty był do synów dworak zasłużony i przywiązany do rodziców, a tym samym do ich potomstwa, a ten, już z woli ojca czuwał, aby synów oswajając ze wszystkiemi przedmiotami, utrzymywać na wolnem powietrzu, ile każda pora roku dozwalała, króciej, lub dłużej, dla czerstwości zdrowia, sił i wolnego ruchu.”15

Kolejną bardzo ważną sprawą było żywienie. Wg badań przeprowadzonych nie tylko na zachodzie Europy, w okresie nowożytnym największe spożycie mięsa na świecie przypadało na kontynent europejski. W Polsce, dostatniej w mięsiwa, i również licznie spożywającej zdrowe ryby, rośli najsilniejsi, (co podkreślają liczni podróżnicy) mężczyźni w Europie – a per analogiam – na świecie. Silni, wyrośnięci, zahartowani byli idealnym „budulcem” do rycerskiej obróbki i sprostania potrzebom pola chwały. Warto nadmienić, że jeszcze w epoce wojen napoleońskich polscy żołnierze mieli zasłużoną sławę najsilniejszych ludzi w Wielkiej Armii.

Szkolenie rycerskie było bardzo różnorodne i poszczególne jego elementy zależne od wieku, jednakże zaczynano je bardzo wcześnie, o czym świadczy przykład Zygmunta, trzeciego syna Jakuba Różna:

 

który prawie a cunabulis [od kołyski] w sprawach rycerskich się ćwiczył, i wiele mu w nich szczęście służyło (…)16

 

W Polsce, która nie poszła, tak jak zachód, w stronę broni palnej i szkolenia mas chłopskiej piechoty, dostrzegano przewagę walki bronią białą oraz jej znaczenia dla kształtowania postaw „rycerskich”:

 

Na wojnie, na której bitwę tylko strzelbą zwodzą, żadnej różności nie masz miedzy mężem a nie mężem, ale gdzie wręcz idzie tam się dopiero pokaże, kto mąż a kto nie mąż.”17

 

Dlatego też, wzorce rycerskie, opierające się na wyszkoleniu ciała i walki bronią białą miały tak kolosalne znaczenie podczas całego wychowania.

Na początku, pieczę nad wychowaniem rycerskim przejmował ojciec, stryj lub dziad i to on wprowadzał młodego szlachcica w świat „rycerskich zabaw”.

W świecie naszych przodków ogromne znaczenie miał przykład idący od starszych, znaczniejszych, lepiej wyszkolonych oraz ich autorytet przemawiający do adeptów, podobnie zresztą jak w dzisiejszych czasach18, gdy dobry trener nie jest li tylko i wyłącznie nauczycielem technik walki:

 

(…) aby się młodsi przy starszych a umiejętniejszych ćwiczyli a wprawowali a dobry przykład brali…19

 

 

Przytoczmy tu zdanie Mikołaja Reja:

 

Na konika wsiąść, zbroiczki sobie przypatrzyć, słudze też drugiemu kazać wsieść […] więc tu sobie pomiernie pobiegać […] i drzeweczka wziąć, nadobnie sobie z nim poigrać albo też do pierścionka albo do czapeczki pomierzyć”20

 

Podstawową umiejętnością, o której mówiły artykuły z 1609 roku była jazda konna. Każdy szlachcic był rozmiłowany w koniach21 i , gdy tylko pozwalały finanse, posiadał ich znaczną ilość. Naukę jazdy zaczynano wcześnie, powiadano, że młody szlachcic wsadzany na siodło nieomal wprost z kołyski szybciej uczył się jeździć niż chodzić.

Podróżujący po Polsce w roku 1778 Anglik, William N. Wraxall, pisał:

„W Polsce mężczyźni z wyższych sfer posiadają zniewalającą powierzchowność i nigdzie nie znajdzie się znakomitszych kawalerów. Są oni biegli we wszystkich ćwiczeniach ciała, celują jednak w konnej jeździe – Polak rodzi się na koniu – niezmiennie zachowują oni tę pierwotną cechę charakterystyczną dla ich sarmackiego czy scytyjskiego pochodzenia. Nie widziałem nigdy mężczyzn jeżdżących konno z takim wdziękiem i łączących większą marsowość z elegancją i delikatnością nowoczesnych obyczajów.”22

Oprócz samej jazdy konnej, młody szlachcic poznawał arkana posługiwania się bronią. Od najmłodszych lat szlachcic uczony był (jak jego przodkowie z wieków wcześniejszych) umiejętności „zażycia” kopii – broni trudnej ale zabójczo skutecznej w sprawnych rękach. Właśnie przez potrzebę długotrwałego treningu (oraz posiadania długo szkolonego konia) na Zachodzie Europy zarzucono z czasem tworzenie oddziałów kopijników, mimo że cały czas dostrzegano ich potencjał.

Treningowi obsługi kopią służyło tak często przywoływane „gonienie do pierścienia”, którego opis znamy dzięki zachowanym artykułom z 1578 roku:

We wszystkich narodziech, przy których obyczaje dobre, i uczciwe dworskie zabawy zostały, zachował się ten zawżdy obyczay, ysz na zieździech wielkich, a zwłaszcza na dworzec Monarchów zacnych, ludzie dworscy, a młodzi rozmaite krotochwile wywodzili, czyniąc to częścią dla tego aby w tych mnieyszych rzeczach y ćwiczenie swe w rzemiośle Rycerskim po sobie pokazowali, y pieknemi postępkami, tudzież też i dworskiemi inventiami im się przypodobali. A ysz tych czasów uczciwy ten zwyczay na dworzec wszystkich z pochwałą ludzi bacznych hest statecznie zachowan; rozumiejąc ia tesz ysz na dworze Króla Jmci N.M.P. na zjeździe tym, na którym concurs ludzi ma być niemały, ku ozdobie zacnych przenosin Jmci P. Jana Zamoyskiego Podkanclerzego koronnego; przez Jmci PP. Bracia rodzone, małżonki iego PP. Radziwiłły Xiążęta z Ołyki, najdować się będzie ludzi dworskich młodych niemało, którzyby tych krotochwil radzi uzyli; pozwoliłem to za pozwoleniem chętnym Króla Jmci placu na gonitwę do pierścienia przed oczyma Pańskiemi w Jazdowie na przyszły czwartek. A ysz pewnie tak sobie obiecują ludzie dworscy, ysz się naydą ci którzy y sobie gwoli  y dla zabawienia Króla Jmci, y dla przyznania każdemu chęci ćwiczenia y inventiey iego, więc tesz y dla ozdobienia tego festu zacnego, ochotnie się do tey krotochwili przyczynią, tedy y tym pismem się publikuje y pobudki daie. Będą Sędziowie zacney tey krotochwile, zaczem y szlacheckimi znakami, y upominki będą poczczeni. To iest tym kształtem: pierwszy upominek weźmie który nayczęściey pierścień brać będzie; wtóry, który z naycudnieyszą inventią na plac przyjedzie,t trzeci, który naykształtniey drzewce podniesie. A yszby to się porządkiem swym toczyło tedy tymi artykuły to gonienie się obwieszcza.

  1. Ktokolwiek będzie chciał gonić, ma być w słusznym do tego ubiorze; bronią żadną któraby ku zwaśnieniu być mogła przyczyną, a miasto krotochwile niepokóy uczynić, nie ma być ozdobion.

  2. Przyjechawszy na plac na oznaczone mieysce do gonitwy, raz obyechawszy, ma spokoynie stanąć na tym końcu, z którego począć maią biegać.

  3. Żaden przed tym gonić nie ma, nisz mu będzie od sędziów rozkazano.

  4. Kto pierścień weźmie, za każdą razą napiszą mu razów ………………….......... 6.

  5. Kto wzgórę krawędzi pierścienia uderzy, razów ………………………………..... 3.

  6. Kto w nadolny krawędź ugodzi, razów …………………………………………….. 2.

  7. Kto w stronę pierścienia lewą, albo prawą raz ………………………………….... 1.

  8. Kto drzewcem sznur przeniesie, na którym pierścień będzie wisiał wszystkie razy traci, jeśliby takich przed takową omyłką dostał.

  9. A jeśliby ich nie miał, a potym równo razów z kim inszym dostał, już będzie bliższy wygrania ów, co takiej pomyłki nie uczynił.

  10. Komuby z strzemienia noga wypadła w biegu traci wszystkie razy.

  11. Komu się głowa odkryie traci wszystkie razy.

  12. Komuby kopia z rąk wypadła, albo komu się o ziemię ułamała, albo dotknęła, traci razy wszystkie, y po tem nic zgoła do gonitwy nie ma.

  13. Ktoby z mieysca poskoczywszy wpuł kresu, dla nieudanego złożenia drzewca konia zastanowił, drugi raz poprawić się nie może, y owszem on raz idzie mu na zgubne imie.

  14. Wolno też będzie każdemu, kopią tą gonić którą sobie na plac przyniesie.

Dan Varsaviae 6, Januarii 1578.”23

Szkolenie konia bojowego, było raczej zadaniem starszych, tudzież wykonywane pod okiem starszych, jakkolwiek dawało poczucie zgrania z koniem, tak by można było walczyć konno a nie z konia, a to zasadnicza różnica dla wojownika. Dlatego też, ceny elitarnych, wyszkolonych koni husarskich, dochodziły do horrendalnych wysokości24.

Szlachcic, od młodości przysposabiany do szarżowania z kopią, mierzenia w ściśle określony cel (pierścień), ćwiczący na rozmaitych turniejach i zawodach, gdzie pojawiał się jakże ważny element współzawodnictwa, był później w stanie w bitwie, w cwale, w stresie celować w głowę przeciwnika (lub jego pępek) i to nawet ponad 6 metrową kopią25. Szkolono się również we władaniu innymi rodzajami broni drzewcowych - włóczni, rohatyn, co również niezbędne było na polu walki. Ćwiczyli nie tylko zwykli szlachcice ale również magnaci i królewskie dzieci.

Tomasz Zamoyski, syn hetmana Jana Zamoyskiego, mając 11 lat, trenował specjalnie przygotowanymi dla niego kopiami husarskimi26. Zarówno jazdę konno jak składanie się długą bronią drzewcową ćwiczył regularnie, co czwartek.27

Już 9-letni Bogusław Radziwiłł, podczas wizyt u stryja w Kiejdanach dopominał się o małą kopię, by mógł ćwiczyć gonienie do pierścienia.28

O królewiczu Aleksandrze, młodym synu Zygmunta III Wazy, pisano, że podczas zawodów („igrzysk”) świetnie umiał:

 

jako koniem najechać, jako drzewem toczyć – ułożyć się do wężyka, do pierścienia skoczyć” 29

 

Opiewano również rycerskie zawody, w których brał udział królewicz:

 

Jedni na chyżych koniach do pierścienia skoczą,

Drudzy w kole obrotnym na nich kształtnie toczą,

Ten z łuku do magierki, ten z ptaszej rusznice,

Ten rohatyną ciskał…”30

 

Można domniemywać, że liczne turnieje, zawody i formy współzawodnictwa młodych szlachciców (acz nie tylko) miały być formą zachęcenia ich do treningów, szczególnie poprzez umożliwienie popisania się swoimi umiejętnościami, czyli przekuciem ludzkich wad (pycha) na korzyść Ojczyzny.

Młodych szlachciców uczono również strzelania, głownie z łuku, ale również z broni palnej, zarówno do walki jak i do polowań. Jazda kozacka (pancerna) miała w swoich szeregach świetnych łuczników a Polacy słynęli w całej Europie, głównie dzięki indywidualnym wyczynom. Przykładem są popisy lisowczyków w czasie przeprawy przez Ren, gdy jeden z tych wojowników stojąc na płynącym koniu strzelał do celu na obu brzegach rzeki, zyskując uznanie żołnierzy cesarskich. Również w okresie bitwy pod Tczewem z 1627 roku można spotkać się z popisami skuteczności polskiego łucznika:

 

Jeden się też ze Szwedów założył z naszym, że strzałą szyszaka nie przebije, lecz gdy on nie raz ale dwa razy przeszył, Szwed zląkwszy się o talary uciekł między drugich, że słowa nie dotrzymał”.31

 

O Teodorze Lackim pisano, wymieniając również inne, oprócz łuczniczych, umiejętności „rycerskie”:

 

mąż między wielą narodów przez wielką dzielność znajomy, w ciągnieniu łuku strudna, aby mógł sobie podobnego znaleźć, szermierz sławny, czerstwości wielkiej, zapaśnik fotrelny i dosużny, z Siemionem książęciem słuckim do Włoch jadąc, w 1580 roku był przedniejszym na dworze.”32

 

Kolejnym, niezwykle ważnym elementem szkolenia rycerskiego była nauka walki bronią białą – na początku palcatami, bronią ćwiczebną, potem bronią stalową. Młodzi szlachcice pod okiem ojca, stryja czy dziada, poznawali podstawy technik walki, które później miały przydać się w życiu, w obronie Ojczyzny.

„uczono nas czytać i pisać potrosze, jeździć na koniu i bić się w palcaty. Miałem nie więcej nad lat siedem, gdym przy karabeli, którą zachowałem do dziś dnia, dosiadał już konia, i co dzień musiałem, dla wprawy w robieniu bronią, bić się w kije krajką okręconą z Jasiem, synem podstarościego.”33

Przykładem jest Michał Starzewski, który od najmłodszych lat, aż do 13 roku życia ( do chwili śmierci ojca) poznawał sekrety walki palcatami od znakomitego szermierza, jakim był jego ojciec.34

Oprócz walki bronią, uczono również zapasów, jako nieodłącznego elementu wyszkolenia rycerskiego, tak by umiejętności walki były pełne i wszechstronne. Kontynuuje to średniowieczne, rycerskie metody edukacyjne.

Nauka pływania wchodziła w zakres szkolenia rycerskiego - sławę zdobył Marek Sobieski, dziad króla Jana, który pod Lubieszowem 17 kwietnia 1577 w zbroi, przepłynął wpław Wisłę!35

Długotrwały trening skutkował w wielu przypadkach niezwykłym poziomem wytrenowania, co można zaobserwować na przykładzie Wojciecha Chodzickiego:

[…] tak bardzo goła głowę miał, że chyba na szyi włosy były, którą najtęższe drzwi wybijał, chłopa we zbroi ubranego bił, aż mu dosiedzieć nie mógł, wiele inszych mężnych sztuk czynił, w domu zborowskich się schował”36

W domowym wychowaniu rycerskim duże znaczenie miało również kształtowanie osobowości i świadomości – rodowej i patriotycznej. Uczono dzieci podstaw heraldyki, genealogii, tak, by wiedziały skąd pochodzą, kim są, kto jest ich rodziną i jak umiejscowione są w swoim świecie, by z tego czerpały dumę i siłę. Z tym zagadnieniem wiąże się głęboki szacunek dla przodków, nieomal ich kult, mający na celu zarówno pokazanie chwały przodków (i odkreślenie powagi rodu z którego młody szlachcic pochodzi) ale i wyrobienie w przyszłym rycerzu poczucia, że musi co najmniej sprostać osiągnięciom swoich przodków. Tu ważna była również rola matek, które edukowały swoje dzieci. Widać to świetnie na obrazie „Teofila Sobieska z synami u grobu Żółkiewskiego” Walerego Eliasza Radzikowskiego37. Tam właśnie widzimy małych Jana i Marka Sobieskich, którzy wraz z matką Teofilą przypatrują się grobowi swojego pradziada, hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Na grobie wyryta jest inskrypcja: „Exoriare aliquis nostris ex ossibus ultor” – oby z kości naszych powstał mściciel. Czasy współczesne Janowi Sobieskiemu ukazały, iż przepowiednia się dopełniła, zwłaszcza na polach Chocimia i Wiednia.

Edukacja domowa składała się również z wychowania religijnego:

„Gdy dzieci uczono jeść, najprzód przed podaniem pokarmu uczono je formować znak krzyża św., wyrażając dziecięciu tenże znak jego własną rączką na czele, piersiach i ramionach; a gdy poczęło wymawiać słowa, natychmiast uczono go pacierza, nie pozwalając mu żadnego pokosztowania pokarmu, póki się przynajmniej nie przeżegnało, a doskonalsze, póki choć jakiej części pacierza nie nauczyły się na pamięć.”38

Choć powyższy cytat pochodzi z XVIII wieku, jest adekwatny również do wieków wcześniejszych.

Wychowanie religijne charakterystyczne dla epoki istotnie miało znaczenie dla procesu kształtowania charakterów wojowników, ponieważ (bez względu czy katolickie czy protestanckie) głęboka wiara zmniejszała strach przed śmiercią, oraz dawała poczucie, że Siła Wyższa, Bóg, stoi za rycerzem, który walczy w słusznej sprawie – a to dawało wojownikom siłę, pewność i zdecydowanie – a to przekładało się na morale, czynnik decydujący na polu bitwy39. Poza tym wiązało się to z ideałem rycerza chrześcijańskiego, obrońcy Ojczyzny.

 

Szkoła to kolejny etap rycerskiego szkolenia (czas edukacji poza domem rodzinnym), tam oprócz poszerzania wiedzy, ćwiczono ciało, w licznych zabawach na świeżym powietrzu ale przede wszystkim rozwijano umiejętności walki palcatami, najważniejszej umiejętności polskiego szlachcica (oprócz jazdy konnej) która miała służyć do uzyskania biegłości w walce ukochaną bronią narodu polskiego – szablą40.

Jak pisał francuski dworzanin Jana III Sobieskiego, Françoise Paulin Dalerac:

„[Polska] szabla, dłuższa trochę niżeli turecka i cięższa, ale daleko lepiej rąbiąca. Czy dlatego, że jest w niej dobre żelazo, czyli też, że nią ręka dobrze przycina. I dlatego to Polacy przyzwyczajają się do jej ciężkości przez noszenie ustawiczne w ręku obucha, jako ich co dzień widzieć [można], aby się i ręka, i pięść do czynienia szablą przyuczała. Oprócz tego, aby się dobrze nauczyli pojedynkować, czynią sobie jeszcze exercytacyią [ćwiczenia] przez częste bicie się w kije, którymi młódź ustawiczne czyni experymenta. Widzieć nieustannie prawie [można], na ulicach warszawskich i po innych miastach, tam osobliwie, kędy jest dwór [królewski] zgromadzony, wielkie kupy małych dzieci – chłopców i innej młodzieży – jak się w okrąg formują do bicia w kije, wabią i tych którzy tam przychodzą, dając im kije w ręce, aby się też także i oni popisywali, jako to przechodzącym daje się widzieć. To używanie generalne z niechęcią naturalną złączone i wzajemną, która jest między Polakami a Litwą, dało akces zwyczajowi niegodziwemu, któremu Rzeczpospolita pozwala się exercytować, czyli to z polityki jakiej, czyli też z niedbalstwa. […] Podczas sejmu chłopcy i inni służący, którzy idą za panami, gromadzą się, każdy od swego kraju i wychodzą w pole, dawszy wprzód znać w kotły i trąby zatrąbiwszy. Toż przechodząc zbierają tych, których gdzie napadną [spotkają] na ulicach i onych werbują do swego koła. Tam dopiero, aż do rozlania krwi, chociaż tylko kijami, pojedynkują [się], po placach się ścigają jedni drugich, w domach pobliskich nachodzą. Po tym wszystkim powracają do miasta jak jakie wojsko regularne. I to się prawie co dzień dzieje, gdy sobie każda partia obierze marszałka. Co jest powinność niedyspensowana [obowiązkowa], w każdym kongresie [spotkaniu] takowych ludzi […] Ten marszałek każdego koła [zgromadzenie], powinien wprzód wiele pojedynków odprawić. Albowiem on, żeby był na marszałka obrany z tej racji powinien wszystkich swoich konkurentów zwyciężyć. Dla czego nienawiść i pragnienie zwycięstwa te koła bardziej niebezpieczne uczyniły ponieważ już i strzelbę nosić do koła zaczynano. A w roku zaś 1669 […] potrzeba było na nich sprowadzać wojsko gwardii królewskiej, ażeby tę hałastrę rozproszyć […]”41

Przykład bicia się w palcaty dostrzec możemy na obrazie Martino Altomonte „Sejm elekcyjny 1697 roku”42. Dwóch młodych szlachciców, dzieci w zasadzie, pod okiem dorosłego, walczy na drewniane kije – palcaty.

Z wieku XVII pochodzi kolejny cytat, dotyczący uczniów jezuickiego kolegium w Kaliszu:

[…] Nie chodzi tu wcale o normalny gwar, wrzaski młodzieży w czasie przerw w nauce, bitwy na tak modne wówczas palcaty czyli pojedynki kijami […]”43

Jak pisze nasz nieoceniony Jędrzej Kitowicz odnośnie czasów połowy XVIII wieku:

Drugą zabawą podczas rekreacji [czasu wolnego od nauki szkolnej] były kije, zwane palcatami, w które pojedynkowali studenci dwaj a dwaj [parami] z sobą. Ten sposób wielce był potrzebny dla stanu osobliwie szlacheckiego, jako wprawiający młódź do zręcznego w swoim czasie użycia szabli, którą nasi przodkowie na wojnach najwięcej dokazywali. Jakoż było się czemu przypatrzeć, kiedy się dwaj dobrali do palcatów, bili się aż do zmordowania, a tak sztucznie każdy się palcatem swoim układał, zastawiając się ze wszelkich stron a oraz wzajemnie adwersarza swoim przycięciem sięgając, że żaden żadnego ani w gębę, ani w głowę, ani po bokach nie mógł dosiągnąć. I tacy byli to już jak metrowie do wprawiania i uczenia drugich. Co się trafiało i między profesorami młodszymi, tak jezuitami, jak pijarami, że się w kije arcyprzednio bili. Te tedy palcaty u studentów były w najczęstszym używaniu nie tylko na rekreacjach, ale nawet i w samych szkołach, nim nastąpiła godzina lekcji. Jeżeli był który student bojaźliwy, że nie śmiał z drugim stanąć do palcata, musiał taki wiele wycierpieć prześladowania i urągania od całej szkoły, a nieraz i guzów po łbie albo dęgów po plecach naobrywać.”44

Bicie się w palcaty należało do normalnych zajęć czy to w Colegium Nobilium założonym przez Stanisława Konarskiego w 1740 roku czy w Szkole Rycerskiej założonej przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w 1764 roku45.

Komisja Edukacji Narodowej (w II połowie XVIII wieku) wprowadziła przełomowy zapis, który miał obowiązywać na terenie całego kraju. Bicie się w palcaty, jak przygotowanie do późniejszej nauki władania szablą miało dotyczyć wszystkich uczniów na poziomie szkolnictwa średniego.46

Dla części starszej młodzieży, która często zakończyła już etap edukacji w szkołach, dalsze szkolenie rycerskie odbywało się bądź przez bardzo popularne w XVI i pierwszej połowie XVII wieku wyjazdy zagraniczne (gdzie oprócz poznawania świata, poszerzania wiedzy i nabywania „ogłady” wielu szlachciców szkoliło swoje umiejętności walki) lub przez praktyczne doświadczenia pola walki.

Przykładam zagranicznych wypraw, podczas których młodzież szlachecka bardzo często zatrzymywała się na dworach władców lub arystokracji, gdzie odbywały się liczne turnieje, zawody czy inne uroczystości i można było zarówno sprawdzić swoje umiejętności jak i nabyć nowych, były peregrynacje Jana z Tęczyna:

 

Tenże to Jan hrabia kasztelan wojnicki, syn Andrzeja kasztelana krakowskiego, naprzód był pacholęciem u cesarza Ferdynanda. Chcąc potem hominium mores [dobrych manier] widzieć, na peregrynację się udał, mając listy cesarskie do królów i książąt ziem rozmaitych, do papieża, do króla hiszpańskiego, francuskiego, królowej angielskiej, do króla portugalskiego, i do innych wiela książąt, na każdego dworze szczęścia mu wielkie służyło, w gonitwach, turniejach, etc…”47

 

Również rotmistrz Andrzej Zborowski :

 

Z młodych lat swoich we Włoszech , w królestwie neapolitańskim, między ludźmi rycerskimi schował”48

 

Podobnie Mikołaj Radziwiłł Czarny:

W chłopięcym wieku wysłał go [ojciec] za granicę, by wśród obcych ludów nabrał ogłady. Zwiedziwszy cała prawie Europę, powrócił do Ojczyzny jako dorastający młodzieniec. Niespodziewanie szybko wzbudził podziw całego stanu rycerskiego i wszystkich na królewskim dworze czy to jeżdżąc konno, czy to rzucając oszczepem, czy tez strzelając z łuku do koła zakreślonego na ścianie i niebawem przewyższył w tym swoich rówieśników tak bardzo, że mogli mu zazdrościć nawet mistrzowie.”49

Mikołaj Radziwiłł Sierotka za młodu zwiedził prawie cały kontynent:

Jeszcze jako młodzieniec powodowany pragnieniem poznania, jakie ziemie i jakie ludy sa poza granicami Sarmacji, przewędrował całą Europę.50

Zagraniczne wojaże i rycerskie szkolenie Jana Baptysty Tęczyńskiego znamy z wiersza, który poświęcił mu sam Jan Kochanowski:

 

[…] a na swoje lata

Dosyć młode zwiedziłeś część niemałą świata,

Przypatrując się pilno wielkich królów sprawie

A chociaś był nie prawie jeszcze dorósł wojny,

Szedłeś miedzy lud króla francuskiego zbrojny.”51

 

Oprócz podróży zagranicznych niektórzy młodzieńcy odbywali szkolenie rycerskie niejako „w praktyce”, szkoląc się pod okiem sławnych wodzów i wojowników, zaciągając się na wyprawy wojenne i czynnie broniąc Ojczyzny. Jak mówią źródła, Mikołaj Firlej:

Najpierw, gdy był młodzieńcem, rodzice wysłali go na Podole, by tam zaprawiał się do wojaczki. Ćwiczył siew sztuce wojennej pod kierunkiem owego wielkiego męża Andrzeja Odrowąża. Gdy bowiem inne umiejętności można przyswoić sobie drogą ćwiczenia i nauki, to sztukę wojenną posiąść można jedynie przez doświadczenie. Ciało staje się wtedy silne, wytrzymałe na trudy, gotowe znosić upał i zimno i – co najważniejsze – zdobywa umiejętności żołnierskie.”52

Mikołaj Radziwiłł Rudy rozwijał umiejętności walki pod okiem ojca:

 

Jeszcze jako młodzieniec służył pod dowództwem swego ojca, Jerzego, wdrażając się w życie czynne i pełne trudów”53

 

Natomiast Mikołaj Talwosz zaciągnął się na wojnę z Moskwicinami będąc jeszcze bardzo młodym człowiekiem:

Jako mąż potężnego ducha w chłopięcym jeszcze wieku przyłączył się do wojska Romana Sanguszki w czasie wojen moskiewskich”.54

Gruntownie wyszkoleni, wyćwiczeni po rycersku, silni, zahartowani wojownicy potrafili dokonać niesamowitych czynów. Nie tylko w bitwach, o których była już mowa, ale również w popisach indywidualnych, gdzie najlepiej było widać biegłość polskich wojowników. Wyczyny niektórych wprawiały w osłupienie postronnych obserwatorów. Andrzej Modliszewski popisywał się niezwykłym opanowaniem ostrza szabli:

 

Był Andrzej pisarzem u królowej węgierskiej, Gabryel komornikiem, był to mąż wielki i szermierz niepospolity, tak ręki był miernej, iż ścinał chłopcu pieniądz drobny z głowy, włosa żadnego nie ruszył”.55

 

Prokop Sieniawski natomiast słynął z niesamowitej siły fizycznej i dynamiki cięć szablą:

 

Prokop z Granowa Sieniawski, marszałek nadworny za Zygmunta III, powóz sześciokonny w kłusie zatrzymał. Za jednym cieciem szabli konia lub wołu przez środek ciała na dwie połowy przecinał”.56

 

Podobnie Tomasz Olędzki:

Tomasz Olędzki, kasztelan zakroczymski pięć dukatów bitych, jeden na drugich położonych, szablą przerąbywał”.57

Sam hetman wielki koronny Stanisław Koniecpolski zyskał przydomek „Nacinacz” ze względu na swoje umiejętności szermiercze. Dowiódł ich m.in. 17 sierpnia 1627 pod Tczewem, gdy otoczony przez 6(!) w pełni opancerzonych kirasjerów armii szwedzkiej (prawdopodobnie zbroje tzw. ¾) mając tylko szablę w ręku, bez uszczerbku zdołał się wyrwać z matni i dołączyć do swoich sił58. Zresztą Koniecpolski również podczas tej bitwy stracił konia i przez pewien czas w chaosie bitewnym walki kawaleryjskiej walczył pieszo ale dzięki gruntownemu wyszkoleniu59 i z tej opresji wyszedł zwycięsko.60

Przykładem zastosowania nieprzeciętnych umiejętności w bitwie jest wyczyn Wojciecha Padniewskiego:

 

Wojciecha Padniewskiego, który w boju na Wołoszczyźnie jednym zamachem korda ściął Turczynowi głowę z ręką do pachy”.61

 

Wreszcie słynne starcie 1 polskiego młodzieńca z 40 (!) niemieckich knechtów, gdzie Wacław Jankowski na wieczną chwałę upamiętniony został przez Bartosza Paprockiego:

 

[…] w onę poswolską potrzebę, w Kownie z Niemcy knechty zwadziwszy się, mając ich na się przez czterdzieści, każdego z nich, mężnie się broniąc, ranił. A gdy nań przyszła skarga przed króla, szło mu o gardło, iż pod ramieniem królewskim poranił tak wiele ludzi, wszakoż iż był i z domu znacznego, k’temu młody natenczas, wiele się panów za nim przyczyniło. Tam Wager gdy stanął przed królem, obaczywszy Jankowskiego, na którego przedtem skarżył o swoje knechty rzekł: I ten młodzik te łotry posiekł? Etc. Podobniej miłościwy królu dać te powiesić co się dali temu młokosowi tak sromotnie poranić, a niżby ten cnotliwy młodzieniec maił o nie być karan. Zatem wolno wypuszczon.62

 

Obraz szkolenia rycerskiego w Rzeczypospolitej nie byłby pełen, gdyby ograniczyć go tylko do mężczyzn. Nie raz i nie dwa polskie niewiasty przechodziły ciężki trening i uzyskiwały niezwykłą biegłość w sztukach walki. Oczywiście, nie było to tak powszechne zjawisko jak wojenne wychowanie męskich potomków, ale istniało, szczególnie w rodzinach o dużych tradycjach militarnych bądź w regionach kraju szczególnie narażonych na najazdy wroga. W „Dworzaninie” Łukasza Górnickiego Kryski powiada:

że znał białogłowy, i są jeszcze żywe, które mieczem, oszczepem tak dobrze umieją jak mężczyzna, który k’temu na koń ochotnie wsieść i dobrze nim toczyć. Myśliwych pań nie wspominam, bo tych w Polsce pełno.”63

Władysław Łoziński w fenomenalnej książce „Życie polskie w dawnych wiekach” przytacza symptomatyczną anegdotę. Otóż, kiedy król Władysław IV w 1638 roku w przejeździe do wód bawił na dworze cesarskim w Wiedniu, i urządzono tam strzelanie do tarczy o nagrody, za najcelniejsze trzy strzały wzięły premie trzy Polki z orszaku królowej: kasztelanowa sandomierska Kazanowska, wojewodzina łęczycka Leszczyńska i panna Lukrecja Guldenszternianka, późniejsza starościna warszawska Grzybowska.64

Podobnie słynna była wojewodzianka Helena Ogińska, która łamała podkowy w rękach65, więc nie ustępowała ona wyczynom króla Augusta II Mocnego, który przydomek zyskał m.in. właśnie za łamanie podków w rękach.

Wreszcie należy wspomnieć o słynnej Teofili Chmieleckiej, „wilczycy kresowej”, żonie nie mniej słynnego Stefana Chmieleckiego, pogromcy Tatarów. Wierna towarzyszka męża, dzieląca z nim trudy wypraw, dowodząca nierzadko oddziałami, sprawowała nadzór nad wywiadem i, jak powiadano, jeździła konno jak kozak, strzelała z rusznicy niby rajtar. A i w szabli była sprawna, choć to znamy z afery obyczajowej, gdy podejrzanej o afekt do jej męża służebnej szlachciance jednym cięciem obcięła nos i rzuciła psom na pożarcie66. Tatarzy wielokrotnie organizowali zasadzki tylko na Teofilę, ale nigdy nie udało się im jej nie tylko złapać ale nawet zranić. Potrafiła nawet porwać ukochaną dla swego syna (dokonać staropolskiego raptu) spod opieki niechętnego temu związkowi ojca przyszłej panny młodej.67

Warta wspomnienia jest również Anna Dorota Chrzanowska, bohaterska komendantowa zamku w Trembowli. Mieszczanka, po zwycięstwie wraz z mężem nobilitowana, wspierała go z całych sił, czuwała nad całą obroną, którą sam król Jan III Sobieski powierzył Samuelowi Chrzanowskiemu. Dzięki swej postawie nie dopuściła do wzrostu nastrojów kapitulanckich u części obrońców. Wreszcie, w chwilach największej potrzeby, przy braku wystarczającej ilości żołnierzy, sama stanęła do boju. Z bronią w ręku prowadziła wycieczki na szańce tureckie, brała osobisty udział w starciach z wrogiem.68

Niestety, w XIX wieku, na skutek działań zaborców, wychowanie rycerskie zanikło. Zakazano ćwiczeń na palcaty w szkołach, represje popowstaniowe raz za razem spadały głównie na szlachtę, zmieniało się pole walki. Ćwiczenia o charakterze wojskowym stopniowo zamierały. A jeszcze podczas wojen napoleońskich, polscy żołnierze walczący w szeregach Wielkiej Armii byli powszechnie uważani za najsilniejszych fizycznie wojowników – podobnie zresztą jak za najwartościowszych, o czym świadczą słowa cesarza Francuzów w 1812 roku:

 

A więc wielu Polaków zostało przy tobie Książę? ” – zapytał cesarz – „Około 800” – było odpowiedzą: „800 Polaków, dodał z żywością i pochlebną ufnością Napoleon: „Jest to więc przynajmniej 8 000 mężnych!”.69

 

Jednakże już w połowie XIX Polacy tracą (wypracowaną przez wieki wychowania „po rycersku”) przewagę fizyczną i sprawnościową nad innymi narodami. Przeciwko planowej polityce zaborców starano się przeciwdziałać na różne sposoby.

W 1867 roku we Lwowie powstało (na wzór czeskiego) Polskie Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, które w duchu nowoczesnych metod wychowawczych i patriotyzmu podjęło kompleksową działalność nad rozwojem młodzieży, szczególnie w zakresie wyszkolenia fizycznego (gimnastycznego) i patriotycznego. Nie udało się niestety wskrzesić ćwiczeń palcatami czy walki szablą (tylko nieliczne ćwiczenia lancą70, kosą71, bagnetem72 i maczugami73).

Później pojawiło się harcerstwo, stanowiące część ruchu skautowego, które również przez rozmaite gry, zabawy i służbę oraz działalność wychowawczą i edukacyjną uczyło dzieci i młodzież patriotyzmu i ogólnej sprawności fizycznej oraz zaradności, jednak nie występowały tam już „klasyczne” rycerskie ćwiczenia rozwijające umiejętności walki.

Dopiero od 198174 roku Mistrz75 Zbigniew Sawicki w ramach działalności Signum Polonicum (a więc już ponad 35 lat) rozwija i odtwarza staropolskie wzorce wychowania rycerskiego ze szczególnym uwzględnieniem walki palcatami, szablą, lancą i jazdy konnej oraz łucznictwa i wychowania patriotycznego, jak również ćwiczeń gimnastycznych.

Szkolenie rycerskie było istotnym elementem wychowania młodego szlachcica w XVI – XVII wieku, podobnie zresztą jak w wiekach wcześniejszych i, również, w wieku XVIII. Kompleksowe, nie podlegające odgórnemu wzorcowi na szczeblu państwowym a jednak zdumiewająco jednolite, niezależnie od czasu jak i regionu Rzeczypospolitej. Dzięki długotrwałej pracy, wzorce rycerskie wpajane od najmłodszych lat pozwalały na osiąganie niesamowitych sukcesów na polach bitew zarówno indywidualnie jak i grupowo

Kształciły świadomego swego pochodzenia i swoich obowiązków obywatela, który w swej odpowiedzialności za kraj był gotów postawić na szali swoje życie. Jednakże gruntowne wyszkolenie „bojowe” oraz nabywane przez lata umiejętności, pozwalały szlachcicowi z reguły zwycięsko wychodzić z prób, jakie stawiał przed nim los na trudnej drodze służby Ojczyźnie. Dlatego też, polska szlachta, całkiem słusznie nazywała się aż do XVIII wieku „rycerstwem”. Rycerzami-obrońcami Ojczyzny, zahartowanymi, silnymi, i świetnie wyszkolonymi wojownikami, którzy w długim procesie wychowania nabywali umiejętności oraz ducha, który pozwalał im wypełniać swoją powinność.

Bibliografia:

Źródła:

  1. B. Czart, Teki Naruszewicza, rkp. 118, karta 179, Z obozu pod Lubieszowem 11 Sep.

  2. Dembołecki W., Przewagi elearów polskich co ich niegdy lisowczykami zwano, Toruń 2005.

  3. Gloger Z., Encyklopedia staropolska, Warszawa 1978.

  4. Górnicki Ł., Dworzanin polski, Warszawa 1950.

  5. Kitowicz J., Opis obyczajów za panowania Augusta III. Red. Zbigniew Goliński. Warszawa 2003.

  6. Lorichius R., Księgi o wychowaniu i o ćwiczeniu każdego przełożonego nie tylko panu ale i poddanemu każdemu ku czytania bardzo pożyteczne, Kraków 1558

  7. Ochocki J. D., Pamiętniki. t. 1., Warszawa 1910.

  8. Opaliński A., Artykuły gonienia do pierścienia, Warszawa 1578, dostępne na stronie: http://www.signum-polonicum.com.pl/kategorie/artykuly_gonienia_do_pierscienia_1578.

  9. Paprocki B., Herby rycerstwa polskiego, Kraków 1858.

  10. Pamiętniki domowe. Zebrane i wydane przez Michała Grabowskiego. Warszawa 1845.

  11. Rej M., Żywot człowieka poczciwego, Kraków 1568.

  12. Starowolski Sz., Wojownicy sarmaccy, Warszawa 1978.

  13. Twardowski S., Pamięci… Aleksandra Karola Królewica, [w:] Zbiór różnych rymów, Kraków 1861.

  14. Warhaffte und ausfurlishe Erzehlung dess erntlichen Treffens, welches sich unlangst in Preussen zwischen dem Koenig in Polen und Schweden nit weit von Dyrschaw begeben, Gdańsk 1627.

  15. Żurkowski S., Żywot Tomasza Zamoyskiego kanclerza wielkiego koronnego, opr. Aleksander Batowski, Lwów 1860.

Opracowania:

  1. 125 lat Sokolstwa Polskiego 1867-1992, Warszawa-Inowrocław 1992.

  2. Augustyniak U., Wychowanie młodych Radziwiłłów na dworze birmańskim w XVII wieku [w:] Od narodzin do wieku dojrzałego. Dzieci i młodzież w Polsce cz1 Od średniowiecza do wieku XVIII, red. Maria Dąbrowska i Andrzej Klonder, Warszawa 2002.

  3. Besala J., Rzeczpospolita Szlachecka. Czas wielkich wojen, Poznań 2002.

  4. Byliński J., Sejm z roku 1611, Wrocław 1970.

  5. Cynarski W.J., Litwiniuk A., Metody przygotowani psychicznego w sztukach walki, artykuł w zbiorach autora.

  6. Femiak J., Metody wychowawcze Sokratesa – czyli o tym, czego powinien wymagać od siebie nauczyciel, artykuł w zbiorach autora.

  7. Górski K., Historia Jazdy Polskiej, Kraków 1894.

  8. Grabowski A., Starożytności polskie, Tom II, Poznań 1852.

  9. Hausner W., Wierzbicki M., Sto lat harcerstwa. Warszawa 2015.

  10. Hołd carów Szujskich, pod red. Juliusza Chrościckiego i Mirosława Nagielskiego, Warszawa 2002.

  11. Koneczny F., Święci w dziejach narodu polskiego, Miejsca Piastowe 1937.

  12. Kowalczyk J., Wychowanie hetmanica Tomasza Zamoyskiego w świetle wydatków z lat 1605-1608, [w:] Od narodzin do wieku dojrzałego. Dzieci i młodzież w Polsce cz1 Od średniowiecza do wieku XVIII, red. Maria Dąbrowska i Andrzej Klonder, Warszawa 2002.

  13. Kuchowicz Z., Wizerunki niepospolitych niewiast staropolskich XVI-XVIII wieku, Łódź 1974.

  14. Leśniewski S., Wielcy Hetmani Rzeczpospolitej, Warszawa 2003.

  15. Łoziński W., Życie polskie w dawnych wiekach, Warszawa 2006.

  16. Markiewicz M., Historia Polski 1492-1795, Kraków 2002.

  17. Nowak T., Wimmer J., Historia Oręża Polskiego 963-1795, Warszawa 1981.

  18. Pamiętnik V. Zlotu Sokolstwa Polskiego w Krakowie w dniach 14-16 lipca 1910, Lwów 1911.

  19. Poczet Hetmanów Rzeczpospolitej. Hetmani Litewscy, pod red. Mirosława Nagielskiego, Warszawa 2006.

  20. Pokojski K., Bitwa pod Kircholmem, http://www.signum-polonicum.com.pl/kategorie/jakub_pokojski_kircholm_1605.

  21. Pokojski K., Sarmaci najczystszym narodem chrześcijańskiej Europy – brud w XVI-XVII wiecznej Europie, http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,rzeczpospolita?zobacz%2Fsarmaci-najczystszym-narodem-chrzescijanskiej-europy-brud-w-xvi-xvii-wiecznej-europie.

  22. Pokojski K., Tczew 1627, Warszawa 2015.

  23. Rolle A., Teofila Chmielecka wojewodzianka kijowska, [w:] Niewiasty kresowe, Warszawa 1883.

  24. Sawicki Z., Michała Starzewskiego traktat „O szermierstwie” w interpretacji Zbigniewa Sawickiego, Zawiercie 2008.

  25. Sawicki Z., Palcaty. Podręcznik dla początkujących, Zawiercie 2005.

  26. Sawicki Z., Srebrna księga polskiej sztuki walki Signum polonicum , materiał w zbiorach autora.

  27. Sawicki Z., Traktat szermierczy o sztuce walki polską szablą husarską część druga, Zawiercie 2012.

  28. Sawicki Z., Traktat szermierczy o sztuce walki szabla husarską. Podstawy, Zawiercie 2004

  29. Sawicki Z., Wpływ polskiej sztuki walki na armie europejskie XVIII-XIX wiek, artykuł w zbiorach autora.

  30. Sikora R., Dzieciństwo w dawnej Polsce, [w:] Wzrastanie, 303-304, 2014.

  31. Sikora R., Fenomen husarii, Toruń 2003.

  32. Sikora R., Kłuszyn 1610. Rozważania o bitwie, Warszawa 2010.

  33. Sikora R., Lubieszów 17 IV 1577, Zabrze 2005.

  34. Sikora R., Niezwykłe bitwy i szarże husarii, Warszawa 2017.

  35. Sikora R., Palcaty ulubiona zabawa młodzieży polskiej w XVII-XVIII wieku, https://kresy.pl/kresopedia/palcaty-ulubiona-zabawa-mlodziezy-polskiej-w-xvii-xviii-w/.

  36. Sikora R., Wychowanie szlachcica polskiego, https://kresy.pl/kresopedia/wychowanie-szlachcica-polskiego/.

  37. Sikora R., Z dziejów husarii, Warszawa 2010.

  38. Winkler W., Katana i karabela, obyczaje szablą pisane…, Bydgoszcz 2010

  39. Wisner H., Kircholm 1605, Warszawa 2005.

  40. Wisner H., Lisowczycy, Warszawa 1995.

  41. Wójcik Z., Historia powszechna wiek XVI-XVII, Warszawa 2008.

 

Przypisy:

[1] R. Sikora, Niezwykłe szarże i bitwy husarii, Warszawa 2017, s. 69-85.

[2] Tamże, s. 177-182.

[3] H. Wisner, Kircholm 1605, Warszawa 2005, s. 117-130.

[4] R. Sikora, Kłuszyn 1610, Warszawa 2010, s. 77.

[5] R. Sikora, Niezwykłe…, s. 226-227.

[6] A to właśnie morale było (i często ciągle jest) najważniejszym czynnikiem decydującym o zwycięstwie lub porażce, por. R. Sikora, Z dziejów husarii, Warszawa 2010, s. 17-25.

[7] Z. Librowicz, Car w polskiej niewoli, Radom 1994, s. 33-37.

[8] A.F. Modrzewski, O Naprawie Rzeczpospolitej, (cytat za: Z. Sawicki, Traktat szermierczy o sztuce walki szabla husarską. Podstawy, Zawiercie 2004, s. 23.)

[9] K. Górski, Historia jazdy polskiej, Kraków 1894, s. 89.

[10] F. Koneczny, Święci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937, s. 367.

[11] K. Pokojski, Sarmaci najczystszym narodem chrześcijańskiej Europy, http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,rzeczpospolita?zobacz%2Fsarmaci-najczystszym-narodem-chrzescijanskiej-europy-brud-w-xvi-xvii-wiecznej-europie.

[12] R. Sikora, Dzieciństwo w dawnej Polsce, [w:] Wzrastanie, 303-304, 2014, s. 50.          

[13] Tamże, s. 50.

[14] Tamże, s. 50.

[15] Pamiętniki domowe. Zebrane i wydane przez Michała Grabowskiego. Warszawa 1845. s. 13 – 17.

[16] B. Paprocki, Herby rycerstwa polskiego, Kraków 1858, s. 132.

[17] R. Lorichius, Księgi o wychowaniu i o ćwiczeniu każdego przełożonego nie tylko panu ale i poddanemu każdemu ku czytania bardzo pożyteczne, Kraków 1558, (cytat za: Z. Sawicki, Traktat…, s. 36).

[18] J. Femiak, Metody wychowawcze Sokratesa – czyli o tym, czego powinien wymagać od siebie nauczyciel, artykuł w zbiorach autora, W.J. Cynarski, A. Litwiniuk, Metody przygotowanai psychicznego w sztukach walki, artykuł w zbiorach autora.

[19] J.A. Tarnowski, Rada sprawy wojennej, (cytat za: Z. Sawicki, Traktat…, s. 35.).

[20] M. Rej, Żywot człowieka poczciwego, Kraków 1568, s. 374.

[21] W. Łoziński, Życie polskie w dawnych wiekach, Warszawa 2006, s. 245.

[22] Wraxall N. William: Memoirs of the courts of Berlin, Dresden, Warsaw and Vienna in the years 1777, 1778, 1779.t. 1. Londyn 1806. (cytat za: Jan Antoni Wilder, Okiem cudzoziemca. Warszawa 1959. s. 108, cytat za: R. Sikora, Wychowanie szlachcica polskiego, https://kresy.pl/kresopedia/wychowanie-szlachcica-polskiego/

[23] Andrzej Opaliński ze Bnina Marszałek W. Kor. Rohatyński,
Strzemski Starosta i t.d., Artykuły gonienia do pierścienia, Warszawa 1578, dostępne na stronie: http://www.signum-polonicum.com.pl/kategorie/artykuly_gonienia_do_pierscienia_1578.

[24] R. Sikora, Fenomen husarii, Toruń 2003, s. 160.

[25] K. Pokojski, Tczew 1627, Warszawa 2015, s. 46.

[26] J. Kowalczyk, Wychowanie hetmanica Tomasza Zamoyskiego w świetle wydatków z lat 1605-1608, [w:] Od narodzin do wieku dojrzałego. Dzieci i młodzież w Polsce cz1 Od średniowiecza do wieku XVIII, red. Maria Dąbrowska i Andrzej Klonder, Warszawa 2002, s. 123.

[27] S. Żurkowski, Żywot Tomasza Zamoyskiego kanclerza wielkiego koronnego, opr. Aleksander Batowski, Lwów 1860, s. 8.

[28] U. Augustyniak, Wychowanie młodych Radziwiłłów na dworze birmańskim w XVII wieku [w:] Od narodzin do wieku dojrzałego. Dzieci i młodzież w Polsce cz1 Od średniowiecza do wieku XVIII, red. Maria Dąbrowska i Andrzej Klonder, Warszawa 2002, s. 143.

[29] S. Twardowski, Pamięci… Aleksandra Karola Królewica, [w:] Zbiór różnych rymów, Kraków 1861, s. 40

[30] Tamże, s.40.

[31] B. Czart, Teki Naruszewicza, rkp. 118, karta  179, Z obozu pod Lubieszowem 11 Sep.

[32] B. Paprocki, Herby…, s. 856.

[33] J. D. Ochocki, Pamiętniki. t. 1. Warszawa 1910. s. 7 –8.

[34] Z. Sawicki, Michała Starzewskiego traktat „O szermierstwie” w interpretacji Zbigniewa Sawickiego, Zawiercie 2008, s. 8.

[35] R. Sikora, Z dziejów…, s.82.

[36] B. Paprocki, Herby…, (cytat za: Z. Sawicki, Traktat…, s. 40.).

[37] Obraz znajduje  się w Muzeum Narodowym w Poznaniu.

[38] J. Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, opr. Zbigniew Goliński, Warszawa 2003, s. 54.

[39] R. Sikora, Z dziejów…, s. 17-25.

[40] Z. Sawicki, Traktat…, s.7-10.

[41] Françoise Paulin Dalerac, (cytat za: R. Sikora, Palcaty ulubiona zabawa młodzieży polskiej w XVII-XVIII wieku, https://kresy.pl/kresopedia/palcaty-ulubiona-zabawa-mlodziezy-polskiej-w-xvii-xviii-w/ oraz Z. Sawicki, Palcaty. Polska sztuka walki. Podręcznik dla początkujących, Zawiercie 2005, s. 27-28 w nieco innym tłumaczeniu.

[42] Obraz znajduje się w zbiorach Muzeum Zamku Królewskiego w Warszawie.

[43] Z. Sawicki, Palcaty…, s. 30.

[44] J. Kitowicz, Opis…, s. 98.

[45] Z. Sawicki, Palcaty…, s. 31.

[46] Tamże, s. 32.

[47] B. Paprocki, Herby…, (cytata za: Z. Sawicki, Traktat…, s. 46).

[48] Z. Sawicki, Traktat…, s. 46.

[49] Sz. Starowolski, Wojownicy sarmaccy, Warszawa 1978, s. 222.

[50] Tamże, s. 224.

[51] Z. Sawicki, Traktat…, s. 45.

[52] Sz. Starowolski, Wojownicy…, s. 199.

[53] Tamże, s. 226.

[54] Tamże, s. 240.

[55] B. Paprocki, Herby…, s. 103.

[56] A. Grabowski, Starożytności polskie, Tom II, Poznań 1852, (cytat za: Z. Sawicki, Traktat szermierczy o sztuce walki polską szablą husarską część druga, Zawiercie 2012, s.150.)

[57] Sawicki, Traktat…, s. 150.

[58] Warhaffte und ausfurlishe Erzehlung dess erntlichen Treffens, welches sich unlangst in Preussen zwischen dem Koenig in Polen und Schweden nit weit von Dyrschaw begeben, Gdańsk 1627.

[59] Z. Sawicki, Traktat…, s. 148-149.

[60] K. Pokojski, Tczew…, s. 161.

[61] Z. Gloger, Encyklopedia staropolska, Warszawa 1978, (cytat za: Z. Sawicki, Traktat…, s. 150).

[62] B. Paprocki, Herby…, (cytat za: Z. Sawicki, Traktat…, s. 40.)

[63] Ł. Górnicki, Dworzanin polski, Kraków 1566, s. 291.

[64] W. Łoziński, Życie…,, Warszawa 2006, s. 227.

[65] Tamże, s. 227.

[66] A. Rolle, Teofila Chmielecka wojewodzianka kijowska, [w:] Niewiasty kresowe, Warszawa 1883, s.75-76.

[67] Z. Kuchowicz, Wizerunki niepospolitych niewiast staropolskich XVI-XVIII wieku, Łódź 1974, s. 194-201.

[68] Tamże, s. 272.

[69] A. Ostrowski, Żywot Tomasza Ostrowskiego ministra Rzeczypospolitej później Prezesa Senatu Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego oraz rys wypadków krajowych od 1763  roku do 1817. Tom II. Paryż 1840, (cytat za: Z. Sawicki, Wpływ polskiej sztuki walki na armie europejskie XVIII-XIX wiek, artykuł w zbiorach autora.

[70] Pamiętnik V. Zlotu Sokolstwa Polskiego w Krakowie w dniach 14-16 lipca 1910, Lwów 1911, s. 97-101.

[71] Tamże, s. 106-109.

[72] Tamże, s. 101-106.

[73] Tamże, s. 60.

[74] Z. Sawicki, Srebrna księga polskiej sztuki walki Signum Polonicum, materiał w zbiorach autora, s. 20.

[75] W dniu 9 kwietnia 2016 roku po raz pierwszy w Polsce i zarazem na Świecie zostały przyznane stopnie mistrzowskie w staropolskiej sztuce szermierczej będących odpowiednikami stopni w japońskim budo. Decyzją Zarządu IDOKAN POLAND ASSOCIATION organizacji uznanej przez Japońską Akademię Budo, niemiecki DDBV i IMACSSS zostały po raz pierwszy w historii przyznane najwyższe stopnie mistrzowskie (odpowiednik hanshi w japońskim budo)  miedzy innymi Zbigniewowi Sawickiemu: Mr Zbigniew Sawicki – GM of 9th degree / 9 dan in the Polish Traditional Sabre Fencing and the honorary title: Grand Master of Sabre of the Polish Fencing Tradition (like hanshi), materiał dostępny na stronie: http://www.signum-polonicum.com.pl/aktualnosci/66

Kuba Pokojski 

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację polityki cookies. Akceptuję